forum miłośników rasy

Magda & Aris

oii oii
miało być:

najchętniej wsadziłabym tych pracowników, co wprowadzili wolontariuszy w błąd, do jednej z klatek!!

m&s

SZPIC JEST NADAL W SCHRONIE MOŻE KTOŚ MU POMOŻE I ZNAJDZIE DOM!!!!!!!!!

A.

togaa

To jest link do jego strony;
[link widoczny dla zalogowanych]

Przecież nie można go tam zostawić bez pomocy ..???
W tym schronisku wolontariatiuszki niewiele moga zdziałać.
Pies jest na ogólnym wybiegu z innymi psami. Nie ma spacerów. Minimalny kontakt z człowiekiem.Nie mówiąc o możliwości pogryzienia go przez inne psy...!Trudno nawet sprawdzić czy ma tatuaż...!

monika i ordo

Wiecie co? Przydałoby się najpierw sprawdzić jak się ten szpic zachowuje, bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, gdy nie można psu sprawdzić tatuażu. Chce gryźć, czy lata po ścianach ze strachu? Mogłabym się wybrać do tego schroniska i sprawdzić co z nim w ogóle jest, ale może ktoś by mi mógł towarzyszyć? Mam na myśli Togę albo Jolę. Można by go wyprowadzić na spacer i sprawdzić jak się zachowuje poza schroniskiem.
No bo nawet trudno szukać mu w tej chwili domu, z tym jego zachowaniem. Sytuacja może wyglądać tak, że wciśnie się go komuś chętnemu, po czym pies znowu wyląduje w schronisku lub na ulicy.Może powinien trafić najpierw do domu tymczasowego, żeby dojść do siebie. No a poza tym trza mu sprawdzić czy nie ma tatuażu.
To parę moich przemyśleń na temat tego nieszczęsnego szpica.
Monika.

m&s

m&s

Czy ktoś mógłby może zaofiarować mu dom tymczasowy, albo poszukać dla niego takiego domu

to dziś napisała dziewczyna, która chodzi do niego, do schroniska....

cyt. "odwiedziłam,ale do boksu niestety nawet nie dało sie wejsc...szpiculek maszeruje miedzy budkami z tyłu,a te bardziej wredne nie bardzo chcą bym właziła do ich boksu... ..z resztą on i tak ucieka chyba sie ich boi. Bezsensowne to wszystko".
A.

m&s

CZY NIKT Z SZACOWNEGO GRONA NIE ZAINTERESUJE SIĘ LOSEM TEGO SZPICA......

PODOBNO NA TYM FORUM WSZYSCY KOCHAJĄ WILCZE!!!!!!![/

margherita

m&s

margherita

Pusia

Przeciez są DT , za niewielka odplatnoscia z ktorych milośnicy rasy moga skorzystac , jakąś zrzutkę przeciez mozna zrobic tylko trzeba taki dom znależć.

Dorota

Jak najbardziej jestem za tym, żeby go zabrać i ewentualnie finansować tymczasowy pobyt w DT, to dobre rozwiązanie (jednocześnie deklaruję się na zrzutkę). Nie byłoby wówczas problemu, ze sprawdzeniem jaki ma charakter itp. ... Jest tylko formalny problem, że ze schroniska ktoś go musi odebrać (w roli przyszłego właściciela a nie przedstawiciela grupy z forum). Co do tymczasowego, płatnego pobytu, to wiem, że takowe i nie najgorsze są we Wrocławiu, ale nie sprawdziłam naocznie. Tylko, że to sporo kilometrów od tego schroniska i na początek dla wyrotowanego ogromny stres, nie wiemy nawet czy jeździł kiedykolwiek autem. Trzeba się zastanowić, ale pomysł wydaje mi się dobry. Dużo łatwiej (przynajmniej mi) jest kogoś przekonać, żeby przyjął psa doprowadzonego do ładu i, takiego o którego zachowaniu da się coś powiedzieć, niż wysłać do odległego schroniska z niewiadomym skutkiem.
A co do apelu Ani ... no to pewnie, że kochamy i wilcze i nie wilcze, ale ten pies to dla wszystkich z nas, którzy są już obłożeni psami, końmi, kotami, królikami i ... krabami (nowy mój lokator), to duże wyzwanie i naprawdę trudny przypadek, bo co z nim dalej zrobimy... Każdy się nim martwi, ale siedzimy tak cicho, bo nas trochę to przerasta. Dlatego może dobrym pomysłem jest chociaż wyrwanie go ze schroniska w jakieś lepsze warunki, gdzie można byłoby z nim złapać kontakt bardziej bezpośredni.

Pusia

DT , we Wroclawiu moge polecic jakis - osoba , hodowca i byly pracownik schroniska, na emeryturze , z doswiadczeniem i sercem , natomiast co do kosztów to nie znam .

monika i ordo

Ja już sama myślałam, żeby go wziąć na tymczas, ale mam dwa problemy:
1.Mieszkam w domu, który praktycznie nie ma ogrodzenia, z powodu starości jest to ogrodzenie umowne. Zresztą dlatego uciekł mi Ordo. Nie mam czasu non stop pilnować psa.
2. Mam sukę przed cieczką. Pomijając ten drobny szczegół, to delikwenta, który siedzi od pół roku w schronie, należałoby gruntownie przebadać i być może wyleczyć, a nie w ciemno wprowadzać do stada.
Monika.

monika i ordo

Aha, i jeszcze mogę się dorzucić do jego pobytu w domu tymczasowym, ewentualnie kupić karmę.
Monika