forum miłośników rasy
SZPICE WILCZE I NIE TYLKO
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum forum miłośników rasy Strona Główna
->
Adopcje
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
NASZE SZPICE
----------------
Szpic wilczy
Szpic niemiecki duży
Szpic niemiecki średni
Szpic niemiecki mały
Szpic miniaturowy
Wszystko co ze szpicem związane
Wystawy
Archiwum wystaw
Galeria zdjęć
Przydatne Linki
Artykuły
OGŁOSZENIA
----------------
Reproduktory
Suki hodowlane
Sprzedam
Kupię
Adopcje
GRUNT TO ZDROWIE
----------------
Żywienie
Pielęgnacja
Kącik weterynaryjny
ORGANIZACJA FORUM
----------------
Nasze forum
Wasze pomysły
Pomoc
PEŁNA IMPROWIZACJA
----------------
co ślina na język przyniesie (w granicach rozsądku oczywiście ;)
Poznajmy się
WYSYPISKO
----------------
Kosz
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
tulasy
Wysłany: Śro 14:51, 14 Paź 2009
Temat postu:
Fajnie ,że kroi mu sie domek. Trzymamy kciuki
Basia
Pusia
Wysłany: Śro 13:00, 14 Paź 2009
Temat postu:
Cypisku - buziaki , cieszę się ,ze chłop beproblemowy się zrobił - to budujące , mam nadzieję ze domek doceni Cypiska
))))
tulaga
Wysłany: Śro 8:22, 14 Paź 2009
Temat postu:
to trzymamy kciuki!!!
Gośka
Wysłany: Śro 7:12, 14 Paź 2009
Temat postu:
Cypis radzi sobie świetnie. Gdyby nie to, że trzeba dla niego napełniać poidełko zapomnielibyśmy że ma jakiś problem.
W piątek zawozimy go do nowego domu. Póki co na próbę, zobaczymy jak będzie, ale ja jestem dobrej myśli.
Pusia
Wysłany: Pon 20:16, 12 Paź 2009
Temat postu:
Jak tam Cypis ?
Pusia
Wysłany: Pią 12:19, 21 Sie 2009
Temat postu:
Nie napisalam ,ze mial taką sama wadę tylko podobny dylemat - mial inną i duzo gorszą uniemozliwiajacą zycie w ogole , ale ujawniajaca sie dopiero w wieku kilku tygodni.
Cypisowi drobny defekt - jak widać - nie przeszkadza w prawidlowym rozwoju
Przepraszam Gosiu za to,ze wyrazilam sie nieprecyzyjnie.
Gośka
Wysłany: Pią 9:48, 21 Sie 2009
Temat postu:
Pusiu błagam, nie strasz potencjalnych chętnych na adopcję. Twój przypadek jak i nasilenie wady mogły być zupełnie inne. Cypis świetnie sobie radzi a zachłystowe zapalenie płuc to doprawdy ostateczność i czarny scenariusz. Nie jest konieczna także póki co żadna operacja, której pies mógłby nie przeżyć.
Pusia
Wysłany: Czw 18:45, 20 Sie 2009
Temat postu:
To prawda - trzymam kciuki za mądry, doswiadczony domek
Miałam raz podobny dylemat i postanowilam tego malucha zostawic u nas , konieczny jednak okazał się zabieg , ktorego niestety nie przeżył
Gośka
Wysłany: Czw 17:12, 20 Sie 2009
Temat postu:
Bierzemy pod uwagę także i to, że pies będzie musiał zostać z nami. Bardzo się do niego przywiązaliśmy, jednak on powinien mieć swój dom i swoich państwa, my przy takiej liczbie zwierząt nie możemy mu poświęcić należytej uwagi, musimy dzielić nasz czas na wszystkie zwierzęta. A Cypek to cudowny psiak i potrzebuje czegoś więcej.
Jeśli chodzi o sam defekt - tak jak opisałam, problem w zasadzie technicznie jest opanowany i wystarczy psu odpowiednio szykować jedzenie i nie ma większych problemów.
Pusia
Wysłany: Czw 16:32, 20 Sie 2009
Temat postu:
Przeczytalam uważnie to co napisales o Cypku i... nie wiem co zrobiłabym na Twoim miejscu
Sama , świadomie chyba nie zaadoptowalabym pieska wymagającego takiej troski ze świadomościa ,że zawsze , jego karmienie może zakończyc się , trudnym do wyleczenia zachłystowym zapaleniem płuc .
Jeśli natomiast u mnie urodzilby sie piesek z taką wadą - prawdopodobnie juz by u mnie został - bo kto , jak nie własciciel , ktory tyle z nim przeszedł , wie najlepiej jak z nim postepować . Tym niemniej życzę Wam znalezienia odpowiedniego domu , ktory mial juz podobne doswiadczenie i umie sobie radzic w takiej sytuacjii. Podziwiam natomiast Waszą odpowiedzialność , miłość i szczerość .
Gośka
Wysłany: Czw 15:26, 20 Sie 2009
Temat postu: CYPIS ZUCH Zbyszkowisko szuka domu najlepszego z możliwych !
Cypek to radosny siedmiomiesięczny psiak o wspaniałym charakterze. Jest towarzyski, sprytny i błyskotliwy, wielka z niego przylepa.
Poza szczególną troską jakiej wymaga ten pies jeśli chodzi o sposób karmienia
(ważna jest konsystencja pokarmu)
i pojenia
, to całkowicie normalny, psotny, prawidłowo rozwijający się pies, który z pewnością dostarczy nowym właścicielom wielu wzruszeń i radości.
Ma wszystkie szczepienia i odrobaczenia, jest tatuowany, ma mikroczip i rodowód.
A oto jego historia:
Cypis urodził się u nas, jako jedno z ośmiu szczeniąt. O tym, że coś jest nie tak zauważyliśmy kilka dni po urodzeniu. Nasze szczenięta są ważone codziennie wieczorem i szybko dostrzegliśmy, że Cypek przybiera na wadze zbyt mało i zaczyna odstawać od rodzeństwa. W pierwszej chwili uznaliśmy, że to przez to, że był jednym z mniejszych szczeniąt, więc pozostałe silniejsze szybciej się najadają i odpychają go od matki (konkurencja była spora, przecież szczeniąt było aż 8 ).
Rozpoczęło się uważne pilnowanie szczeniąt w czasie karmienia. Nie potrzebowaliśmy wiele, by szybko się zorientować, że Cypuś ma wielki apetyt i nie ociąga się w wyścigu do mamy, jednak po kilkunastu sekundach od rozpoczęcia ssania mleko zaczyna wypływać mu noskiem a mały zaczyna się zachłystywać, odkleja się od sutka i traci dużo czasu na oczyszczenie nozdrzy. Pozostałe szczenięta wykorzystują sytuację i po chwili zaczynają podbierać mu mleko. Cypuś nie najadał się. Pierwszym naszym podejrzeniem był rozszczep podniebienia. Obejrzeliśmy maleńki pyszczek możliwie dokładnie i głęboko, lecz nie zauważyliśmy żadnej nieprawidłowości w budowie i wyglądzie podniebienia. Poza tym nie wydawało się, by szczeniaczek miał jakieś problemy z wytworzeniem podciśnienia, ssanie wyglądało normalnie.
Zaczęliśmy pełnić dyżury na zmianę i co dwie godziny (także w nocy) kontrolowaliśmy karmienie. Gdy pojawiało się w nosku mleko małego trzeba było natychmiast odkleić (bo mały jakby tego nie zauważał a przetrzymany odklejał się sam ale już bardzo podtopiony), nosek wytrzeć, odczekać chwilę i przystawić go ponownie, by zjadł jak najwięcej. W tym samym czasie trzeba było pilnować sutka, by reszta głodomorów go nie opróżniła.
Uznaliśmy, że skoro podniebienie Cypka wygląda normalnie i problemów ze ssaniem nie ma, być może mały cierpi na uchyłek przełyku. Gdy zawieźliśmy go na diagnostykę był tak malutki, że wciąż mieścił się na dłoni. Dostał kontrast i nie bez trudu wykonaliśmy zdjęcie RTG, by ocenić budowę przełyku. Widoczne na zdjęciu struktury były tak mikroskopijne, że z trudem rozpoznawaliśmy granice narządów. Kontrast w większości spłynął do żołądka jednak udało się nieco lepiej dzięki niemu uwidocznić przełyk – widniał jako jasna nitka i żadne z nas nie dopatrzyło się niczego, co mogłoby być uchyłkiem. Poza tym już wcześniej wiedzieliśmy, że w przypadku uchyłku pomaga karmienie w pozycji pionowej. Tymczasem pozycja Cypusia w trakcie spożywania pokarmu nie miała znaczenia, miał lepsze i gorsze dni ale zawsze zalewał się tak samo. Regularnie dokarmialiśmy go już preparatem mlekozastępczym.
Cypis był malusieńki, jednak regularnie przybierał na wadze. Miał potężną wolę walki, wielki apetyt i cieszyliśmy się z każdych kilku gramów, które poprawiały wynik poprzedniego dnia. Od wielu osób słyszeliśmy, że być może problem zniknie, gdy psiak zacznie jeść samodzielnie pokarm stały i niecierpliwie czekaliśmy na ten moment.
Odwiedzający nas goście interesowali się tylko Cypusiem. Na zdrowe, pulchne szczenięta patrzyli tylko przez chwilę a potem ich uwaga skupiała się wyłącznie na wzruszającej do łez, malutkiej czarnej kruszynie. Każdy chciał być świadkiem karmienia z butelki wielkości grubego flamastra. Cypek rósł wolniej, ale prawidłowo. Chodzić nauczył się pierwszy – on przecież nie miał do dźwigania wielkiego brzuszyska, więc szybciej niż reszta wspinał się na łapki wytrzymujące jego ciężar. Nawet nie zauważyliśmy, gdy zaczął biegać po mieszkaniu.
To właśnie on był najbardziej wypieszczonym pieskiem z miotu. Cudownie się bawił i uczestniczył w rozrywkach pozostałych szczeniąt. Był najmniejszy, ale nie pozwalał sobie dokuczać.
Z czasem z przykrością zauważyliśmy, że krztusi się również pokarmem stałym a pokarm o zbyt płynnej konsystencji wypływa mu częściowo nosem. Oddzielaliśmy go więc od pozostałych szczeniąt na czas karmienia, karmiliśmy osobno i nauczyliśmy się natychmiast reagować, gdy zachłyśnięcie przybierało zbyt intensywną formę.
Kolejne szczenięta opuszczały Zbyszkowisko do nowych domów, a Cypusia nikomu nie proponowaliśmy, chcieliśmy zakończyć diagnostykę i podjąć próby leczenia. Trudno nam było sobie wyobrazić, że oddamy komuś psa a ten po kilku tygodniach np. udusi się, co byłoby przykre dla nowego właściciela i niesłychanie przykre dla nas.
Pierwszym krokiem było powtórzenie zdjęcia z kontrastem. Teraz psiak był już na tyle duży, że wszystko powinno być dobrze widoczne. I owszem. Świetnie zobaczyliśmy kontrast w żołądku, drzewie oskrzelowym i płucach bo pies jak zwykle zaciągnął przełykaną treść pokarmową tchawicą. Przełyk natomiast wyglądał normalnie. Umówiliśmy się na endoskopię.
Po kilku dniach Cypuś został poddany narkozie a my się denerwowaliśmy jakby miał mieć operację na otwartym sercu.
Badanie endoskopowe wykazało osłabiony odruch krtaniowy. Podczas przełykania odruch ten powoduje zamykanie się chrząstek krtaniowych, dzięki czemu pokarm trafia do przełyku i żołądka, a nie do tchawicy i płuc. U Cypka chrząstki się nie domykają i połączenia nie jest szczelne, dlatego część pokarmu trafia do oskrzeli i wypływa nosem.
Ponieważ pies był zbyt młody, by podawać mu leki mogące zaburzyć jego rozwój dostaliśmy lek jedyny, nie powodujący niepożądanych skutków ubocznych. Codziennie robiliśmy zastrzyk z Nivalinu mającego pobudzić i wzmocnić przewodnictwo nerwowe i pogłębić pożądany odruch. Ponieważ wydawało nam się, że jest niewielki, pozytywny efekt podawanie Nivalinu zostało wydłużone i w sumie seria wyniosła 30 zastrzyków z tygodniową przerwą.
Dzisiaj Cypis Zuch ma 7 miesięcy i zdecydowaliśmy się szukać mu domku. Zuch, bo walczył o życie i zwyciężył.
Domek musi być wyjątkowy, odpowiedzialny, nie panikujący i przytomny.
Najlepiej, żeby Cypek nie był psem wyłącznie podwórzowym. Ponieważ się często krztusi, może mieć podrażnione drogi oddechowe co zimą mogłoby ułatwić osiedlenie się infekcji.
Z piciem nie ma problemu. Cypis pije z dużego poidełka dla gryzoni, więc domek musiałby dbać, by codziennie i cały czas była tam woda. Jeśli pies jej tam nie znajdzie, będzie pił z kałuży, miski lub innego zbiornika. Na język nabierze się za dużo wody, więc wpłynie do płuc, część do nosa, pies zacznie się krztusić i zamiast ugasić pragnienie będzie zajęty pozbyciem się płynu z dróg oddechowych. A więc picie z poidełka to podstawa. Z niego spływa na tyle mało wody, że Cypek może ugasić pragnienie nie krztusząc się wcale. Co więcej, świetnie rozumie że gdy pije z poidełka nie ma dolegliwości i mając do wyboru picie z miski i „z patyka” wybiera to drugie.
Po drugie karmienie, najlepiej w obecności kogoś z domowników. Od kiedy Cypek nauczył się pić z poidełka może dostawać suchą karmę, jednak dobrze by była delikatnie zwilżona wodą (wtedy nie przykleja się w tchawicy do ścianek i Cypek je ją całkiem sprawnie). Nie wolno zwilżać olejem.
Można podawać suchą karmę trochę rozmoczoną. Można podawać wszystko, co może przybrać formę kawałków wielkości kostki do gry (np. wielkości kociego jedzenia z puszki).
Jedzenie z puszki musi być opłukane z wszelkiego sosu i żelatyny. Nie należy karmić jedzeniem półpłynnym, można dawać normalnie surowe kości z mięsem i inne przysmaki do gryzienia.
Cypis Zuch i Czeczotka
Nie tracimy nadziei, że psu będzie można jeszcze jakoś pomóc, więc nowy dom z pewnością nie zostanie pozostawiony sam sobie i będziemy chcieli uczestniczyć w dalszym leczeniu psa, jeśli będzie ono możliwe (także finansowo).
Pies jest do oddania w dobre ręce, po spisaniu stosownej umowy opisującej również jego stan i załączającej wyniki badań. Psa najchętniej oddalibyśmy komuś sprawdzonemu, z polecenia kogoś z forum, ale oczywiście nie jest to podstawowy wymóg.
Jeśli ktoś byłby zainteresowany adopcją tego cudownego psa prosimy o kontakt pod nr tel. 0 603 07 07 59, e-mail
zbyszkowisko@autograf.pl
; lub poprzez wpis w tym wątku adopcyjnym.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin